Dzwoni telefon.
Ona: Chciałabym się dowiedzieć, bo widzę, że jest u państwa książka Chmielarza ,,Wyrwa'' i że w tej chwili jest ona niedostępna... (zawiesza głos w oczekiwaniu)
Ja: No tak, ktoś już ją zamówił.
Ona: Tak. No i chciałam zapytać, co można zrobić, żeby tę książkę wypożyczyć.
Ja: Osoba, która zamówiła książkę ma X dni na jej odbiór, potem ma Y dni na to, żeby ją przeczytać, a kiedy zwróci książkę, to ona trafia na Z-dniową kwarantannę i dopiero po tym czasie będzie mogła pani książkę wypożyczyć. No i nie zarezerwuje jej pani, bo z powodu koronawirusa i kwarantanny książek nie ma możliwości rezerwacji.
Ona: ... Czyli nie mogę jej zamówić?
Ja: No nie, bo ona już jest zamówiona. I zarezerwować jej pani też nie może, bo z powodu koronawirusa - do odwołania - nie prowadzimy rezerwacji książek, bo te rezerwacje by po prostu przepadały przez kwarantannę...
Ona: (niecierpliwie) No tak, wiem. Czyli nie ma możliwości jej rezerwacji?
Ja: Niestety nie.
Ona: Ale nie mogę się na nią jakoś zapisać?
Ja: Niestety, tak jak pani mówiłam, w chwili obecnej - do odwołania - nie ma rezerwacji książek.
Ona: Czyli jej nie zarezerwuję? To co ja mam zrobić, żeby tę książkę wypożyczyć?
Ja: ... Musi pani po prostu na nią polować...
Ona: Ale to jak ja jej nie zarezerwuję to ja jej nigdy nie przeczytam! Na pewno nie można mnie na nią zapisać?
...