Zainspirowana wpisem kolegi @biegajacy_bibliotekarz, a potem koleżanki @LetMeRead postanowiłam i ja podsumować czytelniczo rok 2021. I żeby Was nie zanudzić (bo w końcu nie każdy musi lubić zestawienia, tak jak ja je lubię) postanowiłam podsumowanie podzielić na kilka części - oto pierwsza z nich!
W 2021 roku przeczytałam 118 książek, co oznacza, że mój cel roczny został zrealizowany w 116% (brawo ja!).
Pierwszą przeczytaną przeze mnie książką w zeszłym roku była ,,Abominacja'' Dana Simmonsa, a ostatnią ,,Widmo nad Arkham'' Beniamina Muszyńskiego. Zauważyłam, że w zeszłym roku wróciłam do fantastyki i horrorów, i że stało się to jakoś tak... samoistnie. Czytałam też dużo książek o wydźwięku feministycznym.
Jeśli chodzi o pierwsze półrocze 2021 roku, to przeczytałam w nim 60 książek spośród których szczególnie wyróżniły się następujące pozycje:
- ,,Abominacja'' Dana Simmonsa - za to, że ta książka uświadomiła mi różnice ludzkiej wrażliwości i pokazała mi piękno górskiej wspinaczki, której do tego momentu nie rozumiałam;
- ,,Nadchodzi chłopiec'' Han Kang - dlatego, że jest to uniwersalna historia o tym w jaki sposób zło wpływa na ludzi, jak się zakorzenia w otoczeniu, jak wrasta w nas i nasze życie, jest to również powieść o tym, jak ważny jest obywatelski sprzeciw wobec totalitarnej władzy;
- ,,Stacja Centralna'' Lavie Tidhara - za rozmach i za wiersz o deszczu:
Spadł deszcz.
W to przynajmniej nie można wątpić.
Ludzie umierali jak rośliny.
To znaczy bezgłośnie.
Badaliśmy wodę przez długi czas.
Skrupulatnie. (...)
- ,,Ostatni'' Mai Lunde - za miłość ukazaną w tej książce;
- ,,Ballada o lutniku'' Wiktora Paskowa - za to, że była to chyba najpiękniejsza książka, jaką przeczytałam w tamtym roku;
- ,,Ale z naszymi umarłymi'' Jacka Dehnela - za rozprawę z naszą wszechobecną martyrologią;
- ,,Matka Boska płatnych morderców'' Fernando Vallejo - za literacki pomnik Medellín;
- ,,Niedźwiedź, pianino, pies i skrzypce'' Davida Litchfielda - za to, że była tak ciepła i sympatyczna, że aż musiałam ją dla siebie kupić, żeby móc do niej wracać w przypływie gorszego humoru;
- ,,Malorie'' Josha Malermana - trochę za to, że pojawienie się tej książki zmusiło mój leniwy tyłek do ruszenia się i przeczytania czegoś po angielsku, a tak naprawdę za to, że była niemal równie dobra, jak pierwszy tom;
- ,,Czarny Lampart, Czerwony Wilk'' Marlona Jamesa - za styl, za fabułę, za emocje, za Afrykę, za zemstę i za miłość;
- ,,Angst with happy ending'' Weroniki Łodygi - za to, że ta książka porusza współczesne problemy nastolatków bez moralizatorstwa i jest jednocześnie bardzo ciepła;
- ,,The Hen Who Dreamed She Could Fly'' Sun-mi Hwang (polski tytuł ,,O kurze, która opuściła podwórze'') - za najpiękniejszy obraz macierzyństwa na jaki natknęłam się do tej pory w literaturze;
- ,,At Night All Blood is Black'' Davida Diopa (polski tytuł ,,Bratnia dusza'') - takie książki powinno się dawać do czytania wszystkim tym, którzy z jakiegoś powodu twierdzą, że ,,wojna jest fajna'';
- ,,Wegetarianka'' Han Kang - za piękno ukryte w szaleństwie i za jego celowość;
- ,,Kim Jiyoung. Urodzona w 1982'' Cho Nam-joo - za silną feministyczną wymowę.