Avatar @Chassefierre

@Chassefierre

Trickster
127 obserwujących. 58 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.
chassefierre
Napisz wiadomość
Obserwuj
127 obserwujących.
58 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.
poniedziałek, 21 grudnia 2020

#48 Przychodzi człowiek do biblioteki...

A właściwie to cwana Grażynka byznesu.
(Specjalna dedykacja dla @Vernau)

Ona: (kończąc opowiadać historię o tym, że ona kiedyś była zapisana, ale dawno nie korzystała i teraz nie wie, czy dalej ma konto, a w ogóle to ona chciała do dentysty, czy tu jest jakiś dentysta?) To czy może mi Pani sprawdzić?
Ja: Oczywiście, poproszę o dowód osobisty.
Ona: (podaje dowód)
Ja: (sprawdzam czy jest zapisana) Niestety, nie jest już pani zapisana do biblioteki, po pewnym czasie konta są automatycznie usuwane...
Ona: (wpadając w słowo) No wiem, wiem, bo mnie tu długo nie było. A to mogę się zapisać?
Ja: Oczywiście, do zapisu będę potrzebowała X złotych na kartę biblioteczną, wprowadzimy pani dane do bazy i wydrukujemy deklarację...
Ona: X złotych?
Ja: Tak, X złotych na kartę.
Ona: (odbierając dowód, z fochem) Ale kiedyś to się nie płaciło.
Ja: ...
(Milczę, bo co mam jej powiedzieć? Że są biblioteki w których na początek roku płaci się za odnowienie karty i że mniej niż pięć złotych za nową, plastikową, zbliżeniową kartę obsługującą książkomaty to nie są duże pieniądze?)
Ona: (wpadając na cwany pomysł) A gdybym chciała teraz usiąść i poczytać jakąś książkę z półki?

[dygresja: pomysł był cwany dlatego, że pani chciała korzystać z księgozbioru nie będąc jednocześnie zapisaną do biblioteki, a jak się zapewne domyślacie, nie ma takiej możliwości. A nie ma takiej możliwości chociażby dlatego, że gdyby pani zniszczyła taką książkę to nie mielibyśmy żadnych podstaw do wyegzekwowania zakupu nowej.]

Ja: Niestety, nie ma takiej możliwości, wszystkie czytelnie mamy zamknięte ze względu na koronawirusa i...
Ona: (tonem mającym wzbudzić we mnie wyrzuty sumienia) Szkoda. Chciałam się dowiedzieć czegoś z KSIĄŻKI, ale teraz to zostanie mi tylko INTERNET...
I poszła.

I nie dość, że to było takie cwanobezczelne, to jeszcze zostawiła mnie z taką zagwozdką: czy ludzie naprawdę myślą, że skoro pracuję w bibliotece, to będę siłą odwodzić ich od korzystania z internetu?
#przychodziczlowiek#dobiblioteki#dziwniludzie#ludzie#praca#zagwozdka#grazynkizm#cwanobezczelne#kiedystobylo#aterazniejest
× 11
Komentarze
@Johnson
@Johnson · ponad 3 lata temu
Phi! Ja założyłem za darmo! Za darmo to uczciwa cena! <Janusz Mode on>
× 8
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
Ja wiem, ja wiem, i jeszcze pewnie z Legimi korzystasz za darmochę, co? :P
× 4
@Johnson
@Johnson · ponad 3 lata temu
Od 2 mcy już nie, bo nie czytałem za dużo... ale od 01 wrócę do tego i owszem! :D za darmo oczywiście.
× 4
@Vernau
@Vernau · ponad 3 lata temu
@Chassefierre
Cieszę się, że Cię zainspirowałam i już dzisiaj dostaliśmy pierwszy wpis. Prawie popłakałam się ze śmiechu. Czekam niecierpliwie na następne historyjki o naszych Rodakach w Bibliotece.
Liczę na "niesamowite opowieści", tego co się wydarzyło w twojej bibliotece. Jak widać najlepsze scenariusze pisze życie. Nie są w stanie tego wymyślić najlepsi pisarze, a jak wiadomo, my Polacy potrafimy być kreatywni 😊
× 4
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Dyskusja świetna.
Ja mam za darmo i jeszcze po znajomości jak się spóźnię z oddaniem, to automatem przedłużają mi termin oddania.
Kiedyś jak moja córka studiowała, Empik w Krakowie był w innym miejscu i zajmował parę pięter. Tam nagminnie przychodzili studenci i czytali. Moja córka też parę książek przeczytała w księgarni. Jak tam wchodziłam to w każdym kącie siedział student i czytał.
× 3
· ponad 3 lata temu
Ja pamietam pierwszy Empik w Lublinie, na samej górze galerii handlowej przy Krakowskim Przedmieściu. Zajmował całe piętro i miał kilkanaście puf, na których siedzieli miłośnicy książek i czytali. Też miałam tam swoją jedną. Całe studia, jeśli akurat nie wyjeżdżałam z facetem, przesiedziałem tam i w lubelskich kinach. To był świetny okres.
× 4
@tsantsara
@tsantsara · ponad 3 lata temu
W Niemczech też była (jest?) moda na ten typ księgarni: kilka pięter i wśród regałów wszędzie kanapy, a nawet kawiarenka... Jakby im płacili za podnoszenie czytelnictwa, zamiast za handel książką. Może liczyli na instynkt posiadania publiczności: kto przeczyta, ten na pewno zechce książkę posiąść na własność? Bo wszyscy czytali bez zażenowania. Nasza jedyna, prawidłowa reakcja była: Ale głupi ci Rzymianie...?
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Ja sobie chwalę księgarnie z kawiarenkami. Księgarnia ma być wyjątkowym miejscem. Lubię księgarnie w Krakowie na Brackiej Copernikus, właśnie dlatego. Kawiarenka, dużo wygodnych miejsc, gdzie z kawą można przysiąść i przeglądać książki. Druga to księgarnia franciszkanów z kawą i miłą rozmową z księgarzem. Ponieważ jestem z poza Krakowa, takie miejsca gdzie mogę wypić kawę, a przy okazji pooglądać książki jest cenne.
× 4
@tsantsara
@tsantsara · ponad 3 lata temu
Owszem, zgadzam się. Mamy we Wrocławiu przynajmniej 2 takie - z różną atmosferą: Tajne komplety - trochę lewicowe, trochę artystowskie, z zaangażowanymi w życie literackie miasta księgarzami (wydawanie książek i czasopism literackich, spotkania z pisarzami i badaczami literatury (czyli "owadzich nogów", jak pisał Miłosz), i odlotową Nalandę, gdzie nie tylko kawę można wypić, ale i całkiem nieźle zjeść (wegetariańska!). Z tym, że książki są też dość alternatywne.
× 2
@almos
@almos · ponad 3 lata temu
Droga Chassefierre,
a może byś tak przed Świętami napisała coś o miłych, fajnych, pozytywnych czytelnikach, których lubisz. Ja, mam nadzieję, jestem takim czytelnikiem, ale może panie bibliotekarki mają na ten temat zupełnie inne zdanie...

× 3
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
O rany, nie chciałam wyjść na koszmarną i zmierzłą istotę. :(
Jest bardzo wielu czytelników, których lubię. Ba! Oni w większości są naprawdę fajni. Mam nastolatki(!), które przychodzą sobie ze mną pogadać i specjalnie dla nich zamawiam książki, które chcą przeczytać; mam panie z dzieciakami, które są naprawdę fajne i można z nimi pogadać o książkach o zwierzątkach; mam czytelników, którym pożyczam swoje osobiste książki, jeśli nie ma ich w bibliotece, a ja uważam, że mogą ich zainteresować; mam panią, która pożycza mi swoje książki; mam dwie panie-seniorki-koleżanki, które zawsze robią dużo zamieszania i przynoszą ze sobą ciasteczka i panią, która kiedyś dawno temu przyniosła mi czereśnie ze swojego ogrodu; i miłego starszego pana, który z zaczytuje się w książkach o religii; przychodzą do mnie bardzo fajne panie przedszkolanki i nauczycielki z pobliskiej szkoły.
Zrobiłam też moim czytelnikom zabawę, żeby się ośmielili samodzielnie wchodzić między półki i szukać książek (i w porównaniu do innych bibliotekarek to nie marudzę nawet na bałagan, który po sobie zostawiają), i w ramach nagród dobieram im książki o których wiem, że ich zainteresują.
Bardzo lubię robić zajęcia edukacyjno-plastyczne dla dzieciaków, które przychodzą i zawsze staram się wymyślić im coś fajnego. I jestem w stanie przebrać się dla nich za misia albo świątecznego elfa.
Kurczę, zrobiło mi się trochę przykro, kiedy pomyślałam, że mógłbyś pomyśleć, że w zasadzie głównie to siedzę i hejtuję na czytelników. Po prostu na 10 fajnych ludzi zawsze przypadną 2 osoby, które napsują mi krwi i gdzieś muszę dać upust swoim uczuciom.
× 5
@almos
@almos · ponad 3 lata temu
Spoko, nie przejmuj się, dokonale Cię rozumiem, że chcesz odreagować trudne osoby, ja też tak mam. Z drugiej strony chętnie od czasu do czasu poczytałbym większy wpis o jakimś pozytywnie nakręconym czytelniku.
× 3
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
Zatem tak się stanie, Almosie.s! :)
× 1
@Vernau
@Vernau · ponad 3 lata temu
Almos, ma rację.
@Chassefierrepisz też o tych super pozytywnych osobach, za mało się u nas mówi o dobrych rzeczach !

× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Zgadzam się z@almos.s, za mało mówimy i piszemy o fajnych rzeczach. Chociaż jedna taka upierdliwa osoba może zepsuć cały dzień i przysłonić to co było fajne.
× 2
@biegajacy_bibliotekarz
@biegajacy_bibliotekarz · ponad 3 lata temu
Pierwsza jest za darmo. Zagubienie kosztuje 20 zł. Jedynie karty, z której nie da się sczytać kodu kreskowego podlegają darmowej wymianie :)
× 3
@wybrana84
@wybrana84 · ponad 3 lata temu
Ło matko, ludzie są niemożliwi 😳😂🤭
× 3
@biegajacy_bibliotekarz
@biegajacy_bibliotekarz · ponad 3 lata temu
:) Ile to takich sytuacji przeżywamy na co dzień. U nas duplikat karty 20 złotych. Ale też można dowiązać kartę miejską do systemu.
× 2
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
O Panie, to Wy chyba karty ze złota macie! ;)
× 3
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
Co to są książkomaty 🤔?
× 2
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
Książkomat to taki paczkomat na książki. Zamawiasz książkę przez internet i jako miejsce odbioru oznaczasz ,,książkomat'', a nie ,,wypożyczalnię''. I potem przychodzisz do książkomatu, przykładasz kartę i odbierasz książki ze skrytki. :)

Fajne, bo możesz książki odebrać po zamknięciu biblioteki, jeśli wiesz, że się nie wyrobisz do np. do 20. :)
× 4
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
Dzięki za wyjaśnienia :) a jak zwracasz taką książkę z książkomatu?
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
Nie ma za co. :)
Jeśli chodzi o zwroty, to są dwie opcje: albo odkładasz książki do książkomatu albo korzystasz z czegoś, co nazywa się wrzutnią. Wrzutnie mogą być małe (rozmiaru szafki) albo wielkie i ukryte w ścianie (te mnie trochę przerażają, bo wyobrażam sobie biedną książkę, która tak sama, zsuwa się nie do końca wiadomo gdzie...)
× 3
@Mackowy
@Mackowy · ponad 3 lata temu
Genialne w swojej prostocie. Podejrzewam że zsuwa się centralnie do bibliotecznej komnaty tortur, gdzie bibliotekarze w świetle pochodni, przesłuchują powracające od czytelników woluminy na okoliczność oślich rogów, pozagninanych stron i innych przejawów wandalizmu, dokonanych przez wypożyczających.
× 4
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
A te akty wandalizmu... Boh. Czasami są czytelnicy, którym nie możesz wprost zwrócić uwagi (bo zaczną kręcić klasyczną gównoburzę, że to nie oni, ale Ty wiesz, że to oni), więc się wysilasz i robisz na przykład tak:
- bardzo uważnie przeglądasz książkę i na dłużej zatrzymujesz się przy zagiętych w połowie kartkach, a potem dajesz czytelnikowi zakładkę;
- pozwalasz wybrać czytelnikowi zakładkę, mówiąc ,,proszę sobie wybrać, zawsze lepiej mieć więcej zakładek, niż mniej!'';
- przeglądasz książkę, zatrzymujesz się na zagiętej w połowie stronie i mówisz ,,ojej, KTOŚ zagiął kartkę!'' (i słyszysz zaraz, że ,,to nie ja!'' albo ,,to już tak było!''. aha.)

A potem czytelniczka przychodzi znowu, znowu oddaje książki z kartkami zagiętymi w połowie, a Ty masz ochotę wyć z rozpaczy i uderzać głową w klawiaturę. :<
× 3
@Airain
@Airain · ponad 3 lata temu
Ja ostatnio skorzystałam z wrzutni, ale serce mnie boli, jak słyszę, jak książka z łupnięciem wpada do środka, i zaraz sobie wyobrażam, że się tam w środku rozłożyła na pół i się gniecie. Na wszelki wypadek wkładałam grzbietem do przodu, ale gwarancji nie ma. 😕 A zaginania rogów nie znoszę.
× 3

Archiwum

2020

© 2007 - 2024 nakanapie.pl