Avatar @Chassefierre

@Chassefierre

Trickster
127 obserwujących. 58 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.
chassefierre
Napisz wiadomość
Obserwuj
127 obserwujących.
58 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około godziny temu.

Blog

czwartek, 8 października 2020

#37 Ku pokrzepieniu serc! v.7


Tru story, bro.
Tagi:
#czarnyhumor#umieraostatni#stworyipotwory#podlozkiem#bojesieciemnosci#mniesmieszy
piątek, 2 października 2020

#36 Na wieczór się pochwalę...

Smokiem o imieniu Wypłosz, który zaraz wykluje się z tego oto jaja:


Wypłosz, pierwszy tego imienia, jest pierworodnym wyklutym Sympatycznego Smoka Bazyla, który pilnuje zamku w bibliotece.


Jeśli chodzi o wykonanie to najwięcej czasu zabrały mi oczy Wypłosza - są haftowane i zajęły mi prawie 4 godziny.


Zrobienie zabawki - od początku do końca - zajęło mi 12 godzin. Wszystko szyłam ręcznie, bez pomocy maszyny.


Mam nadzieję, że Wam się podoba. :)
Tagi:
#corobiekiedynieczytam#handmade#zabawki#tymirecoma#rekodzielo#haft
sobota, 12 września 2020

#34 Na wieczór się pochwalę...


... że ostatnio skończyłam kolejną torbę. Wzorowałam się na moich wcześniejszych karpiach koi. ;)

35 godzin pracy. +10 do szacunku u pani w hurtowni pasmanteryjnej. ;)
Tagi:
#corobiekiedynieczytam#tymirecoma#haft#troche3D#karpiekoi#ekotorba#torba#rekodzielo
środa, 9 września 2020

#33 O tym jak za pomocą jednego tekstu można przekreślić swój dorobek literacki

A mówił mi mój półwiking, nie czytaj tego, zirytujesz się tylko. Tymczasem ja, wiedząc lepiej (oczywiście!), odpaliłam przeglądarkę w trybie incognito, wyszukałam artykuł Pilipiuka dla Polonia Christiana i...

Co powiedzieć. Zirytowałam się, no.

Bo jeśli pomyśleliście, że dyskusja na temat opowiadania ,,Dalian, będziesz ćwiartowany'' Komudy przycichła i ucichła, że przetoczyła się przez kręgi literackie i internetowe spienioną falą, że już napięcie trochę opadło, że wszystko zmierza ku dobremu to się przeliczyliście.
Albowiem niektórych wciąż coś w tej sprawie uwiera, wciąż ich odwłok boli, niektórzy wciąż czują się lepsi od innych i dążą do tego, żeby niby tak mimochodem ale jednak wbić szpilę i pokazać, że ich religia, przekonania i orientacja seksualna są lepsze, bo jedyne słuszne. A poza tym, to kiedyś było lepiej, wolność i tradycja, nie to, co teraz - ta degrengolada moralna i upadek obyczajów, no. Koniec świata idzie.

Kto chciał wbić szpileczkę Dehnelowi - siadał i pisał o tym, że jest on gejem i apostatą

Bo te fakty z życia prywatnego Dehnela okazały się dla Pilipiuka na tyle ważne, że koniecznie musiał o nich wspomnieć. Bez tej informacji nasz obraz Dehnela byłby niepełny, niekompletny. Jeszcze moglibyśmy, nie dajcie bogowie, zapałać do niego sympatią! A tak to już wszystko wiadomo, prawda? Nie dość, że ,,przypuszcza atak'' to jeszcze ,,deklaruje się'' jako ,,gej i apostata''.

Tu małe wyjaśnienie: zajmowałam się socjologią literatury. Napisałam z tego zakresu dwie prace dyplomowe. To, co zrobił Pilipiuk w swoim felietonie, jest naprawdę niskim i podłym posunięciem. I w dodatku jest niemal klasycznym przykładem argumentum ad personam - zawsze łatwiej iść na skróty, niż merytorycznie pokonać przeciwnika.
(I co z tego, że wstyd, prawda?)
Co więcej, użycie sformułowania ,,deklaruje się'' w tym kontekście jest równe niewyrażonemu wprost domniemaniu, że Dehnel tylko udaje geja i apostatę. No bo w końcu tylko ,,deklaruje się'', a nie ,,nim jest'', tak? A skoro udaje, to kłamie, a skoro kłamie, to niegodny jest zaufania i wiary nie można mu dawać.

Idźmy jednak dalej! Chwilę później okazuje się, że pan Dehnel jest też ,,samozwańczym rzecznikiem ,,obrażonych'' ''. Obrażeni, rzecz jasna, w cudzysłowie, bo przecież nikt o zdrowych zmysłach nie czepiałby się takich pierdół jak odczłowieczanie, stygmatyzacja i stereotypizacja całkiem sporej liczby osób, prawda? Szczególnie w takich czasach, jak nasze, gdzie radosne ciężarówki grają wesołą muzyczkę i rozdają dzieciom cukierki zamiast obrzucać osoby o odmiennej orientacji seksualnej stekiem pomówień.

Kiedy PRL wejdzie za mocno

Co więcej, zagraniczni autorzy mieli otrzymywać ,,donosy'' na temat kontrowersyjnego opowiadania Komudy. I to te ,,donosy'' miały sprawić, że niektórzy z tych zagranicznych autorów zerwali współpracę z ,,Nową Fantastyką''. Bo przecież ci zagraniczni autorzy nie mają swoich własnych przekonań, które miałyby wpłynąć na decyzję o zerwaniu współpracy.
To wszystko przez ,,donosy!''
A tradycja donosów jest taka, co pamiętamy z PRL-u albo z lekcji historii, że pisali je zazwyczaj źli ludzie i zawistnicy. Że wykorzystywało się je, jako narzędzie służące eliminacji niechcianego sąsiada albo kolegi z pracy.
Albo... (załóżcie foliowe czapki!) do zniszczenia pisma z TAKĄ TRADYCJĄ! Czterdzieści lat ciężkiej pracy przekreślone jednym Dehnelem, no olaboga!

A przecież to takie wspaniałe pismo było! Tak prężnie się rozwijało, młode pokolenia mogły w nim debiutować i potem wydawały swoje książki, i wcale od dłuższego czasu nie było ono miejscem w którym wciąż i wciąż publikowali ci sami uznani w środowisku autorzy posiadający spory dorobek literacki, prawda?

W ogóle to chyba czytamy inną fantastykę

W swoim artykule (felietonie? tekście?) Pilipiuk stwierdził, że ,,polska fantastyka była niejako genetycznie wolnościowa, prawicowa i zdroworozsądkowa''. I że ,,do tej pory środowisko fantastyczne było niemal wzorcowo tolerancyjne'' i to ,,tolerancją naturalną, a nie sztucznie narzuconą przez speców od inżynierii społecznej''.
Mogę zapewnić, jako socjolog, ten spec od inżynierii społecznej, że ,,na górze'' nie siedzą źli ludzie obmyślający jakby nam tu dzisiaj wyprać mózgi poprawnością polityczną. Czasy się zmieniają, świat idzie do przodu. Mniejszości są bardziej świadome swoich praw i bardziej konsekwentne w dążeniu do ich uzyskiwania. I to tyle. Z tym trzeba się pogodzić, a nie jęczeć, że ,,kiedyś to były czasy, publikowało się wszystko, a wygłodzony czytelnik brał co popadnie''.

Pytania, pytania...

Na zakończenie, żeby podbić trochę dramatyzm, Pilipiuk pyta ,,dlaczego w ogóle ma z kimś takim jak Dehnel rozmawiać''? Odbijam piłeczkę: a dlaczego miałby z nim nie porozmawiać? Co jest tak strasznego w rozmowie twarzą w twarz, w spokojnym wytłumaczeniu postawy X i Y, w wysłuchaniu argumentów drugiej strony?
Pilipiuk pyta ,,dlaczego bliżej nieokreślona grupa depcze nasze pismo, zamiast założyć własne''? Po pierwsze nikt niczego nie depcze. Po drugie, autorzy muszą sobie wreszcie uświadomić, że niezależnie od tego jak znani są i jaki posiadają dorobek literacki, to nie są świętymi krowami. Czytelnik zagłosuje portfelem i bojkotem. Bo czytelnik wie, że bez jego pieniędzy nie będzie sprzedaży. A bez sprzedaży nie będzie wypłat. A bez wypłat...

Bez wypłat to i pisarzy nie będzie

Kończąc ten rant, który nie jest nawet w połowie tak konkretny, jakbym chciała (ale dzieci mogą to czytać, pomyślmy o dzieciach!) chciałam wszem i wobec oznajmić, co następuje:Andrzej Pilipiuk stracił w moich oczach, nie mam dla niego już ani odrobiny szacunku. W dodatku czuję, że jego tekst był zamachem na moją inteligencję i jest mi z tego powodu przykro, i czuję się zła i zniesmaczona.

Rzekłam.
Tagi:
#lewicaprawicasrodek#rant#niemogeczytacglupot#zamachnainteligencje#argumentumadpersonam#fantastyka#Pilipiuk#Komuda#Dehnel#LGBT
czwartek, 3 września 2020

#32 3 dzień września, Anno Domini 2020, 4 dzień Reinstalacji Systemu*

*oznacza to, że jest zamknięte. Nie można oddać ani wypożyczyć książek.

Dzwoni telefon.
Ja: Dzień dobry, biblioteka XYZ, w czym mogę pomóc?
Dzwoniąca: Dzień dobry, tu AB, chciałam przedłużyć książki.
Ja: Niestety, dzisiaj ich pani nie przedłuży, bo mamy zamknięte ze względu na reinstalację systemu...
Dzwoniąca: A jakbym przyszła do pani?

Ta dum ts.
Tagi:
#praca#dziwniludzie#logikibrak#ciezkierozkminy#pocotomowie#ludzie#zwatpienie#brakzludzen
wtorek, 18 sierpnia 2020

#31 Chwalę się...



Takim ładnym artystycznym odwzorowaniem kota Leopolda. :)


*6 godzin pracy, haft płaski wykonany za pomocą nici
Tagi:
#corobiekiedynieczytam#jestemjakhobbit#zrobionenaprezent#koty#haft#rekodzielo#nici
niedziela, 16 sierpnia 2020

#30 Ku pokrzepieniu serc! v.6



Tagi:
#czarnyhumor#umieraostatni#jestemokropnawiem#mniesmieszy
piątek, 31 lipca 2020

#28 O tym jak próbowałam ,,uratować'' psa poszukującego ładunków wybuchowych na Dużej Imprezie

A było to tak... rok temu z hakiem wybrałam się z moim Półwikingiem oglądać Gry na Dużym Ekranie, ludzi tłum, wszyscy gdzieś chodzą, rozmawiamy ze znajomymi i wtedy widzę puchatą zagubioną cudowność. Wilczura, znaczy. Wilczur ten idzie, rozgląda się, węszy, no wyraźnie czegoś szuka.
I ma kubraczek, że niby ,,service dog''.
No więc, myślę, ktoś z nim przyszedł, pies jakoś rozdzielił się z właścicielem i teraz za nim patrzy. Trzeba go złapać, ogarnąć jakiegoś ochroniarza i poprosić, żeby - może przez megafon? - dał znać gdzie pies będzie do odbioru.

Zanim ktokolwiek zdążył mnie powstrzymać już tuptałam za psem.

Na szczęście me sokole oko wyłowiło Pana Stojącego z Boku, który wodził spojrzeniem za psem i coś mnie tknęło, żeby najpierw do niego podejść i zapytać czy to przypadkiem nie jest jego zwierzak.
Pan popatrzył na mnie i powiedział:
- Tak. On pracuje. Szuka ładunków wybuchowych.
Tagi:
#imprezymasowe#czasemwypelzamzdomu#naratunek#psy#ludzie#takmisieprzypomnialo
wtorek, 28 lipca 2020

#27 Osobliwe Rozkminy Wieczorne

A co jeśli Moby Dick był duchem wszystkich zamordowanych przez ludzi wielorybów i dlatego zemsta kapitana Ahaba od początku była skazana na niepowodzenie? Co jeśli zadaniem Moby Dicka było po prostu wyrównanie rachunków z ludźmi?
Tagi:
#dziwnerozkminy#ksiazkowezagwozdki#MobyDick#wieloryby#ludzie#ksiazki#kolozycia
wtorek, 14 lipca 2020

#26 Budżetowe Obiady Chassefierre (1/X)

Zainspirowana pytaniem Johnsona (dla ciekawskich: chodziło o obiad dla dwóch osób na cztery dni za 49 złotych) doszłam do wniosku, że nie tylko mogę ale wręcz powinnam podzielić się ze światem swoją wersją Budżetowych Obiadów.
(Bo wiecie, prawdą jest, że w bibliotece zarabia się naprawdę mało.)

W każdym razie: dzisiaj na warsztat weźmiemy makaron ze szpinakowym pesto i smażonym tofu!


Tadam! (smakuje lepiej, niż wygląda)

Składniki:
  • makaron (jakikolwiek, miałam akurat spaghetti w domu, ale z całego serca polecam świderki firmy Dobrusia)
  • sól, pieprz
  • orzechy nerkowe (garść)
  • szpinak (1 opakowanie)
  • tofu wędzone (kostka)
  • olej (do podsmażenia)
  • oliwa (do pesto, ilość: na wyczucie)

Sposób przygotowania:
Szpinak i orzechy nerkowe (orzechy można wstępnie posiekać na drobne kawałeczki) rozrabiamy blenderem dolewając przy tym oliwy - po jakimś czasie powinna nam wyjść półpłynna papka. Dodajemy do niej soli i pieprzu do smaku.

Gotujemy wodę i przygotowujemy makaron. W międzyczasie rozgrzewamy olej na patelni i wrzucamy na nią pokrojone w kostkę wędzone tofu. Co mnie zaskoczyło, to fakt, że tofu dość długo się smaży, ale gdy już uzyska taki przyjemnie brązowy kolor to będzie idealne - chrupkie z wierzchu i mięciutkie w środku!

Ugotowany makaron mieszamy z pesto, dodajemy tofu i voila! Gotowe!


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Wszystkie potrzebne do wykonania obiadu składniki możemy kupić w Biedronce (żaden tam wpis sponsorowany, po prostu Biedronkę mam zaraz koło domu i jest w niej najtaniej). Jak więc będzie wyglądał całkowity koszt takiego dania dla dwóch osób?
[Zakładamy, że mamy w domu olej, oliwę, sól i pieprz.]
  • Makaron ~3 złote/opakowanie
  • Orzechy nerkowe, luz - 3,59/szufelka
  • Szpinak baby - 4,49/opakowanie
  • Tofu wędzone - 3,95/opakowanie
Około 15 złotych! :)

PS. Dajcie znać czy jesteście w ogóle zainteresowani takim cyklem notkowym. ;)
Tagi:
#Budzetowe#Obiady#Chassefierre#kuchnia#gotowanie#corobiekiedynieczytam#omnomnom#tanioizdrowo
niedziela, 12 lipca 2020

#25 Ku pokrzepieniu serc! v.5



Tagi:
#czarnyhumor#umieraostatni#KrainaLodu#Elsa#poranneheheszki#dokawy
środa, 17 czerwca 2020

#23 Chwalę się...

... taką ładnie wyhaftowaną mandalą na torbie. Wykonanie jej zajęło mi 80 godzin. I dodam, że haftowałam zwykłymi nićmi, a nie kordonkiem.


Tadam! :)

Więc jeśli zobaczycie kogoś tuptającego z taką torbą na ramieniu (najczęściej wypchaną różnymi książkami) to będę to ja! ;)
Tagi:
#corobiekiedynieczytam#tymirecoma#haft#mandala#nici#torby#ekotorby
piątek, 12 czerwca 2020

#22 O tym, że ciężko zaklina się rzeczywistość za pomocą synonimów, skoro już raz zostało powiedziane, że czegoś się zrobić nie da

Dzwoni telefon.

Ona: Chciałabym się dowiedzieć, bo widzę, że jest u państwa książka Chmielarza ,,Wyrwa'' i że w tej chwili jest ona niedostępna... (zawiesza głos w oczekiwaniu)
Ja: No tak, ktoś już ją zamówił.
Ona: Tak. No i chciałam zapytać, co można zrobić, żeby tę książkę wypożyczyć.
Ja: Osoba, która zamówiła książkę ma X dni na jej odbiór, potem ma Y dni na to, żeby ją przeczytać, a kiedy zwróci książkę, to ona trafia na Z-dniową kwarantannę i dopiero po tym czasie będzie mogła pani książkę wypożyczyć. No i nie zarezerwuje jej pani, bo z powodu koronawirusa i kwarantanny książek nie ma możliwości rezerwacji.
Ona: ... Czyli nie mogę jej zamówić?
Ja: No nie, bo ona już jest zamówiona. I zarezerwować jej pani też nie może, bo z powodu koronawirusa - do odwołania - nie prowadzimy rezerwacji książek, bo te rezerwacje by po prostu przepadały przez kwarantannę...
Ona: (niecierpliwie) No tak, wiem. Czyli nie ma możliwości jej rezerwacji?
Ja: Niestety nie.
Ona: Ale nie mogę się na nią jakoś zapisać?
Ja: Niestety, tak jak pani mówiłam, w chwili obecnej - do odwołania - nie ma rezerwacji książek.
Ona: Czyli jej nie zarezerwuję? To co ja mam zrobić, żeby tę książkę wypożyczyć?
Ja: ... Musi pani po prostu na nią polować...
Ona: Ale to jak ja jej nie zarezerwuję to ja jej nigdy nie przeczytam! Na pewno nie można mnie na nią zapisać?

...
Tagi:
#praca#ludzie#dziwniludzie#noniedasie
sobota, 6 czerwca 2020

#21 ,,Koronawirus nie istnieje'' czyli krótki przykład na poparcie tezy mówiącej o tym, że skoro tak świetnie się bawimy, to nie powinniśmy się ograniczać w wymyślaniu i dowodzeniu rzeczy (i miejsc! i ludzi! i sytuacji!) które nie istnieją

Bajkał, moi mili, nie istnieje. A nie istnieje dlatego, że ja tak mówię. I mam rację, a jeśli nie mam racji, to teraz proszę mnie przekonać, że jej nie mam. Rzeczy z Internetu się nie liczą, bo na pewno są sfabrykowane przez Putina i jego rząd po to, żeby zwiększyć rating turystyczny Rosji. Słyszałam, że kremlowskim trollom za pozytywny komentarz o Bajkale płaci się 1,50!
I nie możecie cytować mi żadnych badaczy, geografów, ornitologów i innych naukowców, bo są na usługach ludzi z magistrali transsyberyjskiej. I skrinów z google.maps też nie przyjmuję, bo jestem pewna, że to nie są prawdziwe rzuty satelitarne, bo oni w tym googlu w odpowiednim oddaleniu pokazują Ziemię kulistą, jak globus! Co za brednie! Przecież każdy wie, że Ziemia jest płaska i przemierza świat na grzbietach trzech słoni, które z kolei stoją na skorupie wielkiego żółwia, który...

Ale wracajmy do meritum, bo poza tym wszystkim, to ja nie znam nikogo, kto widziałby Bajkał. I nie znam też nikogo, kto znałby kogoś, kto widziałby Bajkał.
I w ogóle to gdyby Bajkał istniał, to wszystkie Panie Z Biedronki by go widziały, a wydaje mi się, że żadna go nie widziała, nawet jeśli była ostatnio na urlopie, więc Bajkał nie istnieje.

I to jest moje przekonanie, przeciwko Waszemu przekonaniu. A ponieważ moje przekonanie jest mojsze, to znaczy, że moja prawda jest prawdziwsza, a proszek do prania robi bardziej białe rzeczy, więc to ja mam rację.
Logiczne, prawda?
Tagi:
#koronawirus#dziwniludzie#glupiludzie#frustracja#siegazenitu#niewytrzymie#sarkazm#teoriespiskowe#logika
wtorek, 2 czerwca 2020

#20 O tym, że praca z ludźmi potrafi też pozytywnie zaskoczyć

Krótki rys sytuacyjny/retrospekcja/: zeszłoroczne lato. Siedzę i smażę się na stanowisku, niczym to jajko na przysłowiowej patelni, wiatraczek co jakiś czas błogosławi mnie zimnym podmuchem i wtedy wchodzi Ona - pani szukająca lekkiej i zabawnej książki.
Nie pamiętam, co wtedy robiłam, ale zapewne było to coś z rodzaju Bardzo Ważnych Rzeczy Do Zrobienia Na Już. Powiedziałam zatem, że zaraz skończę i już do niej idę, razem coś wybierzemy.

Nie minęła chwila jednak, nawet nie skończyłam tej Bardzo Ważnej Rzeczy, gdy Pani wróciła do mnie i podała mi...
<tu du du dum>
,,Ojca Chrzestnego''.

- Ale... - zauważyłam ostrożnie - to nie będzie lekka i zabawna książka, wie pani?
- Wiem - odparła Pani z szerokim uśmiechem. - Ale zmieniłam zdanie i przeczytam ,,Ojca Chrzestnego'' jeszcze raz!
Tagi:
#praca#ludzie#fajniludzie#dobrzeczytaczlowiek

Archiwum

2020

© 2007 - 2024 nakanapie.pl