No to a propos wytycznych - historyjka znajomej, która również naucza. Wypracowanie na zadany temat, uczniowie tacy już prawie dorośli, nie żadne tam dziesięciolatki. Jasna, prosta, niezbyt długa lista wytycznych.
Uczennica oddaje pracę nie spełniającą żadnego z wymogów. Praca zostaje odesłana, uczennica zgłasza się z pretensjami.
Nauczycielka: Przecież mówiłam, że w pracy ma być to, to i tamto - a nie ma.
Uczennica: No bo ja myślałam, że pani to tylko tak sobie mówiła...
Nauczycielka: tzw. headdesk.