@Vernau, ja tak robiłam. Jak zbliżała się godzina najwyższej prawdy w postaci hospitacji dyrekcji, stałam przed lustrem i ćwiczyłam. I nawet odmierzałam czas potrzebny na odpowiedź w zależności od ucznia, któremu ją zadałam. Bo wiadomo, że X powie ci za sekundę, ale Y to się będzie dłuuugo namyślał, a o Z nie wspomnę.
Zazwyczaj wszytsko układało się jak w zegarku. I tylko raz schrzaniło, bo schrzanił się dzwonek na przerwę a ja taka happy, że przecież jeszcze zdążę, bo całe 5 minut mi zostało. Ale akurat nie było większego aparatu represji w tym przypadku.
Bo aparat represji był zawsze i wobec ogółu, tylo jego intensywność wzrastała z każdym rokiem bardziej 😩