Avatar @OutLet

@OutLet

151 obserwujących. 82 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj 3 dni temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
151 obserwujących.
82 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj 3 dni temu.
wtorek, 8 lutego 2022

O książkach i czytaniu

Wymyśliłam sobie, że opowiem Wam, jak to ze mną i z Baczyńskim było, bo jak niektórzy z Was wiedzą, to jeden z moich ulubionych poetów. Było to więc tak...

 

Pierwsze spotkanie

Nastąpiło w ósmej klasie podstawówki. Mieliśmy się nauczyć Elegii o… [chłopcu polskim] na pamięć. Wiersz zrobił na mnie duże wrażenie, do tego wcześniej czytane i omawiane były Kamienie na szaniec. Do nastoletniej głowy i wrażliwego serca docierały wiadomości o drugiej wojnie światowej i jej okrucieństwie. Czułam, że jest to ważna wiedza i bardzo chciałam dobrze wypaść w tej recytacji, ale niestety. Stanęłam przed wszystkimi w klasie i zapomniałam języka w gębie. Nie pomogły podpowiedzi, cały wiersz gdzieś uleciał. Za jakiś czas spróbowałam ponownie i wtedy się już udało.

Pierwszy tomik

Po tym falstarcie nie porzuciłam Baczyńskiego. Był pierwszym i wtedy jedynym poetą, który na mnie zadziałał. Wkrótce poszłam do szkoły średniej i jakoś na początku – pamiętam, bo było jeszcze ciepło – pojechaliśmy nową klasą na wycieczkę do Warszawy. I z tej wycieczki przywiozłam mój pierwszy tomik poezji Baczyńskiego (Kiedy się miłość śmiercią stała…), zakupiony w mijanej księgarni. W opracowaniu Wiesława Budzyńskiego, o którym wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jest biografem Krzysztofa Kamila. Mam go oczywiście do dzisiaj i obok Wyboru poezji Baczyńskiego z Biblioteki Narodowej jest najczęściej przeze mnie używany. Mnóstwo tekstów zaznaczonych, wiele fragmentów popodkreślanych, opatrzonych własnymi dopiskami. To z tego zbiorku wiersze Baczyńskiego trafiały do mojej głowy i były zapamiętywane.

Wiersze naprawdę moje

Tomik ten towarzyszył mi przez całą szkołę średnią i pojechał ze mną na studia. To były lata chude, jeśli powiększałam wtedy swój księgozbiór, to raczej tylko o książki, które absolutnie musiałam mieć. Głównie były to podręczniki – i Baczyński. Co się dało, kupowałam w antykwariacie, m.in. wspomniane wydanie wierszy z Biblioteki Narodowej i kilka starszych opracowań (Żołnierz, poeta, czasu kurz…, Genealogia ocalonych). Zaczęłam dużo czytać o poecie, wzbogaciłam się o kilka pozycji Wiesława Budzyńskiego. Taniec z Baczyńskim pożyczyła mi wykładowczyni – to była wtedy nowa rzecz i nie mogłam jej sobie kupić, a ona na zajęciach zorientowała się, że mam bzika. Wertowałam też czasopisma, czytałam zachłannie artykuły naukowe o poezji Baczyńskiego i robiłam notatki. Chciałam wiedzieć jak najwięcej, chłonęłam wiadomości o nim i sprawiało mi to nieopisaną przyjemność. Ale najważniejsze, co wtedy robiłam, to przepisywanie wierszy. Chciałam mieć wszystkie. Sprawdzałam więc w tym pierwszym moim tomiku i w BN-ce, co mam – i porównywałam w czytelni z Utworami zebranymi w opracowaniu Anieli Kmity-Piorunowej i Kazimierza Wyki. Brakujące utwory przepisywałam. I zeszyt nimi zapełniony również mam do dzisiaj. Bardzo też interesowały mnie rysunki Baczyńskiego, bo – może nie wiecie – był w tej dziedzinie także ogromnie utalentowany. Jeden z nich, oprawiony w ramkę, stał w moim studenckim pokoju.

Wiersze najpiękniejsze

Studia to czas głębokiego odkrywania tej poezji. Już nie tylko jako świadectwa swojego czasu. Właściwie chyba nawet w pewnym momencie takie czytanie wierszy Baczyńskiego porzuciłam, a zaczęłam po prostu pławić się w doskonałości jego poetyckiego słowa. Delektować się nim. Właśnie wtedy stwierdziłam, że z tą poezją się płynie, że nie sposób potknąć się w niej o choćby jedno słowo. Że trzeba tylko dać się ponieść tej baśniowości, muzyczności, zmysłowości. Lubiłam interpretować wiersze Baczyńskiego tak dla siebie, na własny użytek. To były moje prywatne, bardzo osobiste i bardzo ważne odkrycia.

Niektóre z nich wykorzystałam w pracy magisterskiej, która miała początkowo dotyczyć, jakżeby inaczej, poezji Krzysztofa Kamila. Ale promotor powiedział, że o nim to już chyba wszystko napisano, a ja się nie upierałam. Wydawało mi się zresztą, że to zadanie ponad moje siły, a przede wszystkim, wiecie… Jak upatrzę sobie jakąś świętość, to jej nie tykam, nie tak, żeby coś zepsuć. Ostatecznie więc pisałam o mniej znanych poetach czasu wojny i okupacji, przy tym temacie i tak nie było siły, żeby o Baczyńskiego nie zahaczyć. To mi wystarczyło.

Codzienność z Baczyńskim

Potem wpadłam w szkolny wir. Gdy przychodziło do lekcji z Baczyńskim, zawsze miałam bardzo dużo do powiedzenia i pokazania. I zawsze rozpoczynałam takie lekcje słowami: Słuchajcie, to jest mój poeta… 😉

A kilka lat temu mąż zabrał mnie na ferie do Zakopanego, do pensjonatu Bajka, w którym Krzysztof Kamil Baczyński także odpoczywał w latach 1937-1938. Mój niedomyślny, nieromantyczny mąż sam na to wpadł! Widziałam skan wpisu poety w księdze meldunkowej. Byłam w miejscu, w którym on był. Możecie sobie wyobrazić, jak to przeżyłam.

Dzisiaj mam w swojej biblioteczce Ten czas. Wiersze zebrane (2019), mam też przepięknie odtworzony z rękopisu poemat Serce jak obłok (2017). Niedługo obok tych i innych książek staną Wiersze wybrane w eleganckiej edycji (2021) przygotowanej we współpracy z Biblioteką Narodową. Wciąż szczególny jest dla mnie ten pierwszy tomik. Ale często też oglądam kolekcję dzieł Baczyńskiego, jaką ma w swoich zbiorach Biblioteka Cyfrowa Polona – to niesamowite uczucie patrzeć na jego rękopisy i rysunki.

 

I tak sobie idziemy z razem Krzysztofem Kamilem przez życie, już prawie trzydzieści lat...

 

 

 

 

 

× 25
Komentarze
@almos
@almos · około 2 lata temu
Piękny wpis o intymnej relacji z wielkim poetą...
× 8
@OutLet
@OutLet · około 2 lata temu
Dziękuję... Tak, od początku to było bardzo, bardzo osobiste.
× 3
@Airain
@Airain · około 2 lata temu
To nie jest "mój" poeta (mam innego 😋), ale lubię, a "Elegię" też pamiętam z czasów szkolnych jako coś, co zrobiło na mnie duże wrażenie.
× 6
@OutLet
@OutLet · około 2 lata temu
A temu Twojemu to jak na imię? :)
@Airain
@Airain · około 2 lata temu
Konstanty Ildefons. Miłość mego życia w dziedzinie poezji.
× 5
@OutLet
@OutLet · około 2 lata temu
Też dwojga imion. :)
× 3
@viki_zm
@viki_zm · około 2 lata temu
Baczyński to również jeden z moich ulubionych poetów :) I też wszystko zaczęło się od "Elegii o" :D
× 4
@OutLet
@OutLet · około 2 lata temu
Zwykle zaczyna się od Elegii..., w szkole. :)
× 2
@Strusiowata
@Strusiowata · około 2 lata temu
U mnie zaczęło się na maturze. Temat: Moje fascynacje literackie.

× 4
@OutLet
@OutLet · około 2 lata temu
Kiedyś to były tematy... :)
× 2
@reniarenia
@reniarenia · około 2 lata temu
Moja przygoda z Baczyńskim zaczęła się przypadkiem, ponieważ ubóstwiam wręcz Powstańców Warszawskich za ich walkę, poświęcenie itp. itd. A Elegia... za każdym razem gdy czytam, lub słucham wyciska łezkę...
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · około 2 lata temu
Ja zaczęłam nietypowo spotkanie z poetą, od poezji mówiącej o jego uczuciu do żony. Nie mam jednego ulubionego.
× 2
@OutLet
@OutLet · około 2 lata temu
Czy ja wiem, czy to takie nietypowe? To jedna z możliwych dróg. :)
Ja też nie mam jednego ulubionego wiersza.
× 2
@Possi
@Possi · około 2 lata temu
Przepięknie napisane, bardzo Ci dziękuję, że się tym z nami podzieliłaś :D.
× 2
@OutLet
@OutLet · około 2 lata temu
Dawno miałam ochotę to zrobić, ale napisało się teraz. Cieszę się, że się dobrze czyta. :)
× 1
@Wiesia
@Wiesia · około 2 lata temu
Jesteś wierna w uczuciach 🤗 ♥️
× 2
@OutLet
@OutLet · około 2 lata temu
Tak. :)
× 1

Archiwum

2022

2021

2019

© 2007 - 2024 nakanapie.pl