Tak się złożyło, że dwudziesty Kąt Poetycki wypada w moje urodziny, będzie więc urodzinowy wiersz. Lepiłam go chyba ze trzy miesiące. Jeśli macie ochotę, niniejszym zezwalam na użycie jakich tylko chcecie narzędzi interpretacyjnych. Nie pozwę Was, nie będę przywoływać dokumentów ze średniowiecza ani nowszych, jak to niektórym tutaj się zdarzało. Ale niczego też nie będę prostować, niczego potwierdzać, niczemu zaprzeczać. To dość ekshibicjonistyczne, na szczęście w poezji nigdy niczego nie wie się na pewno, więc… Zostawiam sobie tę furtkę, a Wam wiersz.
Odwrócenie
Mam 42 lata.
Ocalałam.
Po długiej i ciężkiej chorobie,
pod groźbą szczęścia,
zamiast sukcesu
wybrałam miłość.
Oczy otwierałam szeroko.
Na mistrzów i nauczycieli.
Poetów i filozofów.
Ale pomyłka i przypadek
mają przy kasie ten sam kod,
okazało się. I co wiem – to nic.
Pierwszy oddech,
ostatni cud, planów tyle,
ile liter alfabetu – to nic.
Mam 42 lata.
Ocalałam.
To wszystko.