Niedawno na lekcji omawialiśmy mit o Prometeuszu. Podczas dyskusji dziewczyna podała bohaterkę serialu "Gambit królowej" jako przykład buntowniczki. Zapytałam, czy wie, że jest też książka - nie wiedziała. Powiedziałam, że mamy takową w bibliotece.
Dziś po nią przyszła. :)
Możecie się dziwić, że mnie to cieszy, ale mam przyjemność pracować z młodymi ludźmi, których - jak mi kiedyś powiedzieli - mdli od liter, a nieliczne czytające indywidua wstydzą się przyznać do tego, że czytają.
Także tak, cieszę się. :) Dziewczyna zrobiła mi dzień.
EDIT!!!
Przed chwilą przyszła jeszcze raz, z koleżanką, a ta koleżanka zapytała o książkę, której co prawda nie mamy, ale... zamówimy. :)