Przyszła dziś do mnie uczennica i powiedziała, że nie zdoła wykonać zadania, na które się umawiałyśmy. Z powodów, o których oczywiście nie mogę mówić - nazwijmy je osobistymi. Mam w związku z tym dwie refleksje.
Przypomniało mi się, jak kiedyś przeczytałam, że uczeń przychodzi do szkoły z dwoma plecakami. W jednym ma książki, zeszyty i przybory szkolne, a w drugim wszystko inne, co się dzieje w jego domu i życiu. Często ten drugi plecak waży o wiele więcej od pierwszego.
Dobrze, że mi się o tym przypomniało.
Sama na ogół noszę do roboty ciężkie torby. Ale tak się już do tego przyzwyczaiłam, że dziwnie jest, gdy robi się lekko.
Umówiłyśmy się, że za jakiś czas wrócimy do tego zadania, że będzie mogła je zrobić, gdy sytuacja się poprawi.
Druga refleksja jest taka, że szczerość chwyta za serce. Dobrze mieć w szkole, w pracy, w życiu osobę, wobec której możemy być po prostu szczerzy, bez obawy, że to nie zostanie zrozumiane. To wiele ułatwia.